Jakie plany na dziś – czyli z dziećmi w podróży czas się nie dłuży!

Glamping w Zakątku Turiusa w Bielawie Dolnej z dziećmi?

ZAKĄTEK TURIUSA (strona polska – czytaj TUTAJ) i TAJEMNICZA KRAINA TURISEDE (strona niemiecka – czytaj TUTAJ) z dziećmi?

Do Zakątka Turiusa i Tajemniczej Krainy Turisede wracamy regularnie od kilku lat, od momentu kiedy odkryliśmy te miejsca. Dzieci zawsze marzyły, żeby spędzić tu noc i wiedziałam, że musimy to marzenie kiedyś spełnić😊. Nie ukrywam, że sama miałam ochotę sprawdzić jak to jest spać w domu na drzewie albo na palach i mieć sporo więcej czasu niż podczas tradycyjnej jednodniowej wizyty na odkrywanie tajemniczej krainy z pogranicza polsko-niemieckiego.

BETULIN – nasz glampingowy domek na palach

Normalnie w sezonie rzadko udaje się znaleźć wolny domek, jeśli nie zarezerwowało się go z wyprzedzeniem. Nam się jednak tym razem udało! Postanowiłam zapytać, wiedząc, że możemy tylko zyskać i okazało się, że w sierpniu z niedzieli na poniedziałek był akurat wolny jeden z nowych domków po polskiej stronie, czyli w Zakątku Turiusa – Betulin.

W składzie 2 mamy i 3 córki w wieku 7,7 i 9 lat jechałyśmy do Zakątka bardzo podekscytowane przygodą, która na nas czekała.

JAK TO WYGLADA W PRAKTYCE?

W polskiej recepcji dostaliśmy mapę całej krainy (po obu stronach), kod do domku, kody potrzebne do otwierania różnych bramek, w tym do części z sanitariatami – jednym słowem dostaliśmy „instrukcję obsługi” pobytu w Zakątku i Tajemniczej Krainie Turisede. Tutaj też można wykupić śniadanie na dzień następny. Po opłaceniu dostaje się specjalne kupony, które dzień później podczas śniadania pokazuje się w gospodzie, podając równocześnie nazwę domku.

ODKRYWAMY DOMEK!

W końcu nadszedł moment, kiedy do mogliśmy iść zobaczyć nasz domko-namiot. Betulin stoi na palach. Podłoga domku i ściany do połowy są drewniane. Górna część ścian i dach są wykonane z grubej, odpornej na deszcz tkaniny – czyli jak w namiocie. Pod domkiem znajduje się ława piknikowa i ławki do siedzenia. Przy domku można zaparkować samochód, ale poza tym dookoła zieleń, cisza i spokój😊.

Do domku wchodzi się po małej drabince, drzwiczkami, które fizycznie znajdują się pod stolikiem z kawą, herbatą i czajnikiem – jak w magicznej krainie! Po wejściu planowo miałyśmy tylko zostawić rzeczy i ruszyć na podbój niemieckiej części krainy, ale nie było takiej opcji. Wśród okrzyków radości, ochów i achów dziewczynki obejrzały wszystkie zakamarki (łącznie ze skrytką pod łóżkiem) – zajrzały na i pod łóżka, obejrzały fotele, okienka, zasłony, sprawdziły czy jest prąd, w niespodziewanym miejscy odkryły małą lodówkę i dały nura w grubą pościel (w nocy przekonałyśmy się czemu jest taka gruba😉).

TOALETA I PRYSZNIC

Kolejne wybuchy śmiechu i radości nastąpiły, gdy odkryłyśmy naszą toaletę! Domek posiada drzwi wyjściowe na mały tarasik ze stolikiem i krzesełkami (i widokiem na pola i lasy w oddali), a na tym tarasiku znajduje się drewniana, zadaszona „dziupla”, a w niej…prawdziwa toaleta, małe ręczniki, papier toaletowy, a nawet jednorazowe zestawy do mycia zębów i mydełka. W toalecie znajduje się małe okienko, w którym umieszczono maciupką umywalkę. Zaskoczyło nas, że w „dziupli” u góry jest nawet lustro! Dodatkowo toaletę zamyka się za pomocą grubej liny, którą trzeba założyć na drewniane mocowanie. W środku jest światło, więc potencjalne wyjście do toalety w nocy nas nie przerażało

Zarówno domek, jak i toaleta były dla nas jak połączenie budowli z krainy krasnoludków i baśni z 1001 nocy – w takim miejscu nigdy jeszcze nie byliśmy!

Przy domku ani w domu nie ma prysznica. Prysznice z ciepłą wodą znajdują się jakieś 150 metrów od Betulina w czystych sanitariatach.

NOC…

Kiedy wróciliśmy wieczorem (ok.22) z wyprawy do tajemniczej Krainy Turisede wszyscy byli tak zmęczeni, że z prysznica wieczorem nikt nie miał siły już korzystać. Było nam też już dość zimno, więc czajnik i herbata okazały się jak znalazł – przed snem wszystkie rozgrzałyśmy się gorącym napojem. Mimo, że dzień był upalny, wieczór był chłodny, a noc zwyczajnie zimna! Temperatura spadła do 5 stopni Celsjusza! Domek nie jest ogrzewany, więc doceniłyśmy grubą pościel. Dodatkowo wszystkie ubrałyśmy na piżamy bluzy, a na stopy ciepłe skarpety, co pomogło nam przetrwać noc. Było więc absolutnie przygodowo!

RANEK…

Rankiem wszyscy obudzili się w cudownych nastrojach. My – mamy – rozgrzałyśmy się pod ciepłym prysznicem, dzieci nie czuły takiej potrzeby😊. Na dworze panowała magiczna cisza, cudowny spokój. Spakowałyśmy dobytek do auta, a same ruszyłyśmy polami do tajemniczej Krainy Turisede przez pontonowy, kolorowy most graniczny na Nysie Łużyckiej .

Dzięki temu, że nie używa się tu żadnych kluczy, a jedynie kodów, nie musiałyśmy czekać na otwarcie recepcji, żeby „zdać” domek. Wystarczyło go po prostu opróżnić ze swoich rzeczy i opuścić, co jest bardzo wygodne.

ŚNIADANIE

Śniadania w formie bufetu są serwowane w turisedyjskiej gospodzie po niemieckiej stronie do godziny 10.30. W gospodzie większość obsługi mówiła po polsku. Od razu zachęcano nas do świeżej pasty jajecznej, polecano szynki, pokazano gdzie jest kawa i które kubki do czego służą (tak tak – naczynia też są tu bardzo klimatyczne).

Wybór rzeczy do jedzenia był spory – kilka rodzajów pieczywa, w tym słodka chałka, kilka rodzajów wędlin i serów, warzywa, owoce, różne pasty do smarowania, kilka rodzajów płatków śniadaniowych, dżemy, miód, nutella (które dziewczynki nakładały do jadalnych, minikubeczków lodowych) biały serek, jajecznica i bekon na ciepło, napoje na zimo i gorąca herbata, mleko z i bez laktozy. Wyszłyśmy najedzone i zadowolone, że pierwsze wspólne wakacyjne śniadanie na naszym dziewczyńskim wyjeździe zjadłyśmy w tak niecodziennym miejscu!

OGÓLNE WRAŻENIA

Nocleg w tak niezwykłym miejscu i tak bajkowym domku, dodatkowo w połączeniu z wizytą w Zakątku Turiusa i Tajemniczej Krainie Turisede to była jedna z najwspanialszych wakacyjnych przygód, jakie przeżyłyśmy. Często wracamy do tego krótkiego, ale przygodowego pobytu w opowieściach i SERDECZNIE polecamy taką glampingową nockę znajomym i wszystkim rodzinom, które tak jak my lubią przyr(g)odę i niecodzienne atrakcje.

Tu dzieci przeżywają jedne z piękniejszych chwil swojego dzieciństwa, a dorośli na powrót stają się dziećmi. Tylko tyle. Aż tyle.

WAŻNE

  • na pobyt w Tajemniczej Krainie Turisede i Zakatku Turiusa zabieramy gotówkę, bo nie ma tu możliwości płacenia kartą (nie ma zasięgu),
  • na noc warto zabrać ciepłą piżamę i dodatkowe okrycie (ciepła bluza, lub dodatkowy koc) oraz ciepłe skarpety, nawet, jeśli dni są wciąż upalne,
  • pamiętajcie, że nie ma tu nigdzie żadnego sklepu spożywczego – stołować można się w gospodzie. Jeśli nie planujecie wykupywać śniadania, koniecznie weźcie ze sobą jakiś prowiant. W domku znajdziecie kubki/szklanki, łyżeczki,  kawę i herbatę oraz czajnik. Jeśli potrzebne będą Wam jakieś inne naczynia lub sztućce musicie wziąć je ze sobą. Jeśli zdecydujecie się na opcję ze śniadaniem, tak naprawdę nie musicie ze sobą zabierać nic dodatkowo. W karczmie serwowane są również obiady,

  • warto zabrać czołówkę – przydaje się przede wszystkim w Tajemniczej Krainie Turisede podczas eksplorowania podziemnych tuneli, ale my używałyśmy jej też w nocy przy wyjściu do toalety,
  • jeśli zdecydujecie się na spanie w namiotach lub ptasich chatkach będziecie musieli wziąć karimaty, śpiwory i wszelkie must-have – jak pod tradycyjny namiot.

JAK REZERWOWAĆ?

Polska strona do rezerwacji dopiero się tworzy. W celu rezerwacji najlepiej pisać na adres buchung@turisede.de. Możecie spokojnie pisać w języku polskim, gdyż w całym parku, w tym dziale rezerwacji pracują Polacy.

Polecamy to miejsce na niezapomnianą wycieczkę szkolną w czerwcu! Kiedy dni są już ciepłe i długie, jurty sypialniane (czyli wielkie, a la cyrkowe namioty z piętrowymi łózkami – patrz zdjęcie powyżej, po prawej stronie) aż proszą się o mieszkańców!:)

CZY WARTO?

Nocleg w glampingowym domku to spory wydatek (w przypadku Betulina 255 euro za noc plus koszt śniadania 15,50 euro za osobę dorosłą i 7.5 euro za dziecko). Tanio to nie jest. Czy warto? W naszym odczuciu zdecydowanie! Niech to będzie nawet raz, ale jesteśmy pewni, że nasze dzieci będą o tym pobycie opowiadać swoim dzieciom, a my – dorośli – wnukom😊.

 

Przeczytaj również: