Waldpark Hochreiter (Austria, Styria) z dziećmi?
Obowiązkowo, jeśli kiedykolwiek będzie Wam po drodze. Nam w sumie nie było. Mieszkaliśmy w wiosce Eltendorf w Burgenlandzie i do Waldparku w Styrii musieliśmy dojechać specjalnie 1h40 min, ale… naprawdę było warto! Nie żałujemy ani kilometra drogi, ani litra benzyny. Wakacje rządzą się ciut innymi prawami niż rok to szkolny i stwierdziliśmy, że zaryzykujemy wycieczkę. Ryzyko w pełni się opłaciło:)
Waldpark Hochreiter to leśny park w górach pełen atrakcji! Znajdziecie tu:
- sporo zwierząt (osły, kozy, alpaki, króliki, świnie i świnki wietnamskie oraz świnki morskie, szynszyle, szopy, sarny, jelenie itd.) w zagrodach, na wybiegach, w domkach (można je oczywiście karmić) pokarmem zakupionym przy wejściu. Można też wziąć ze sobą trochę pokrojonych marchewek;)
- przepiękny drewniany plac zabaw w formie piętrowego domu z dużą zjeżdżalnią, ścianką wspinaczkową, siatkami itp.,
- kilka bardzo długich kulodromów ukrytych w cieniu (piłeczki w cenie 2 euro można nabyć przy wejściu albo w automacie przy jednym z kulodromów) (te kulodromy są tu bardzo popularną atrakcją i wszędzie je znajdziecie. Kule kupuje się w automacie. My szybko zorientowaliśmy się, że warto kule zawsze wozić ze sobą, bo są standardowego rozmiaru;)),
- WSPANIALY WODNY PLAC ZABAW – przy czym austriackie wodne place zabaw nie mają nic wspólnego z polskimi poza wodą Wodny plac zabaw to miejsce, gdzie woda „leci strumieniami” sama lub dzięki pracy dzieci – są tu pompy, koła młyńskie, różnego rodzaju „psikawki”, które wymagają pompowania, jest też rzeczka. Są nawet zjeżdżalnie, na które dzieci same leją wodę, żeby po nich wygodnie zjeżdżać. Ciekawe jest też ukształtowanie terenu – ten opada się i wznosi. Oczywiście każdy, kto przebywa w bliskiej odległości musi się liczyć z tym, że zostanie polany wodą z jednego z urządzeń. WARTO WZIĄĆ STROJE KĄPIELOWE i ręczniki, albo po prostu ubrania na zmianę bo ciężko wyjść z tego placu suchym. Mimo, że przy naszej wizycie nie było upału, dziewczynki przebrały się w stroje, żeby spokojnie bawić się w tej części parku:).
- restauracja-kawiarnia z cudownym tarasem z widokiem na góry, zwierzęta i place zabaw – domek i wodny (ładna, wszystko utrzymane w drewnie) oraz minisalką zabaw dla maluchów ze zjeżdżalnią. W kawiarni na tarasie również znajduje się kącik dla najmniejszych maluszków. Kupicie tu dania obiadowe oraz pięknie podane ciasta i smaczną kawę. Taki posiłek lub deser na tarasie z widokiem na góry, to naprawdę wspaniała przyjemność:),
- „zajezdnia” z traktorami i samochodzikami na pedały,
- miniścianka wspianaczkowa (obok zajezdni),
- dużo ław, ławeczek, miejsc idealnych na piknik,
- inne cuda-wianki.
My spędziliśmy tu ok.5 godzin i to nie tak, że dzieci bardzo chętnie wychodziły. Wiedzielismy, że po drodze chcemy odwiedzić jeszcze jedno miejsce, a potem przed nami dośc długa droga powrotna.
Wracając do Eltendorf zatrzymaliśmy się jeszcze w Teichalm – małej wiosce w górach, która w zimie przyciąga kameralnym ośrodkiem narciarskim, a w lecie, poza pejzażami i górskimi szlakami i małym zbiornikiem wodnym. Miejsce jest dość urokliwe – jak okiem sięgnąć wszędzie krowy, jest też restauracja z bardzo fajnym placem zabaw, a przy niej wejście na niepozorną drewnianą kładkę, którą wiedzie krótka, ale bardzo przyjemna ścieżka tematyczna przez torfowisko. Teoretycznie znajduje się na widoku, tuż przy restauracji przy jeziorku, ale sprawia wrażenie jakby była kładką prowadzącą na tyły restauracji. Dobrze, że dziewczynki postanowiły się nią przebiec, bo podążając za nimi odkryliśmy tę naprawdę przyjemną, niezbyt długa ścieżkę tematyczną. Byliśmy tu dwa lata temu (2020), ale kładki wtedy nie zauważyliśmy. Lubimy takie przypadki:)
A wracając do domu wybraliśmy drogę przez góry i wioski, zamiast drogi szybkiego ruchu i zobaczcie co/ kto towarzyszył(o) nam przez kilkanaście pierwszych kilometrów powrotu do Eltendorf:). To był naprawdę świetny dzień!