Jakie plany na dziś – czyli z dziećmi w podróży czas się nie dłuży!

SŁOWACKI RAJ Z DZIEĆMI?

Słowacki Raj to świetne miejsce na przygodowy wypad ze STARSZYMI dziećmi. Z Zabrza samochodem jedziemy tu ok. 4 godziny, więc opłaca się przyjechać tu nawet na dłuższy weekend. My ostatnio byliśmy tu na zakończenie naszych objazdowych wakacji w 2022 roku. W miejscowości Hrabusice spędziliśmy 4 noce i była to nasza wypadowa na pobliskie szlaki. A szlaki to nie byle jakie! Słowacki raj jest znany z tras górskich z drewnianymi poziomymi drabinkami, stupaczkami (metalowymi półeczkami skalnymi), łańcuchami i pionowymi metalowymi drabinami wbitymi w skały itp. Z dzieciakami takimi jak nasze (7 i 11 lat) była to naprawdę super przygoda, ale polecamy to miejsce rodzinom, które mają już za sobą pewne górskie doświadczenie. Trasy mimo, że ekscytujące i przygodowe bywają męczące. Nawet jeśli adrenalina sprawia, że zmęczenia nie czuć przy wejściu, zejście (a te z reguły są dużo dłuższe niż wejście) bywa żmudne i męczące.

DZIEŃ 1

Na pierwszy ogień poszły u nas dwie łatwe trasy Przełom HornaduKláštorská Roklina (Wąwóz Klastorisko)
Idealna kombinacja tras na początek.

📌START: Parking Podlesok (samochód 3 euro za cały dzień, busik 5 euro),📌DŁUGOŚĆ TRASY : ok. 12 km wg mapy. GPS pokazał 13,5. Z przerwami (w tym obiadową w schronisku) szliśmy ok. 6 godzin.
📌BILETY DO PARKU : 1,5 euro osoba dorosła, 0,5 euro dziecko, do nabycia w budce na parkingu
📌TRUDNOŚĆ :

Przełom Hornadu to trasa dość łatwa (zero drabinek, jedno przejście stupaczkami nad rzeką – tu mogą być emocje), reszta prosta, od czasu do czasu stupaczki w skałach lub łańcuchy;
Klastorska Roklina, czyli Wąwóz Klastorisko to idealne pierwsze przejście z mostkami i drabinkami :). Dzieciom bardzo się podobało i nabrały apetytu na więcej :).

📌TRASA: Przełom Hornadu
Start Podlesok, szlakiem niebieskim w okolice mostu Lanova Lavka. Tu skręcacie na szlak zielony (nie przechodzicie przez most, chyba, że tak jak my chcecie sprawdzić jak się przez tego typu wiszący most przechodzi), który wiedzie przez Klastorską Roklinę (Wąwóz Klastorisko) do Chaty Klastorisko (schronisko, gdzie można ugasić pragnienie albo zjeść dania typu fast food)
Zejście czerwonym szlakiem przez Pod Vtáčim Hrbom do Podlesoka (ze schroniska ok. 2,5 godziny, niestety początkowo pod górkę – to żmudna część trasy, monotonna i bez emocji w porównaniu z przejściem przez Przełom Hornadu i wąwóz).

WAŻNE!
Przełom Hornadu to jedyna dwukierunkowa trasa, z tych, które przeszliśmy. Można więc dojść do Lanovej Lavki i zawrócić.
Odcinek wąwozem jest już jednokierunkowy.

🙂Tutaj filmik z naszego pierwszego dnia: https://fb.watch/eyhqcYiyqs/

Ps2. Super plac zabaw ze zdjęć znajduje się przy Ranč Podlesok i mogą z niego korzystać goście restauracji. My stołowaliśmy się tu przez 3 dni – jest smacznie, miło, dość szybko i jest kilka bezmięsnych opcji:). Ceny nie zabijają.

DZIEŃ 2

W drugi dzień pobytu w Słowackim Raju wybraliśmy się na szlak Sucha Bela (czas pokazał, że choć naszym dzieciom podobały się wszystkie szlaki, które przeszły, to ten podobał im się najbardziej ze względu na największą ilość drabinek, stupaczek, łańcuchów i innych dodatkowych atrakcji). Jest on uważany za najpiękniejszy, a co za tym idzie jest najbardziej popularnym i obleganym szlakiem. My wyruszyliśmy z parkingu o 8.45, dzięki czemu uniknęliśmy tłumów i kolejek do drabinek, które tu podobno bywają.

📌PARKING: PODLESOK (tu skręcacie w prawo, a nie w lewo jak na Przełom Hornadu; wszystko jest dobrze oznakowane)

📌DŁUGOŚC SZLAKU: z mapy 9 km, ale nam wyszło ok. 10 (zawsze wychodzi nam więcej niż na mapie😉); sam wąwóz ma 3,9 kilometra.

📌TRUDNOŚĆ: szlak jest trudniejszy niż Przełom Hornadu i Wąwóz Klastorisko. Wymaga dobrej kondycji, a stupaczki często idą dość konkretnie w górę, więc trasa jest fizycznie męcząca (ale przez krótki okres czasu). Gaja ma 1,25 cm wzrostu i były momenty kiedy miała problem z dosięgnięciem do łańcucha – na szczęście w dość prostych miejscach i na szczęście było dość sucho. Nie polecamy tej trasy na pierwszy kontakt młodszego dziecka ze Słowackim Rajem. Rozgrzewka z dnia wcześniej była bardzo wskazana, bo dzieci wiedziały czego się spodziewać i na co zwracać uwagę. W Suchej Beli, wbrew nazwie bywa mokro. Bywa, że trzeba brodzić w wodzie. My co najwyżej czasem lekko zmoczyliśmy buty:).

📌TRASA:

Start: parking Podlesok, cały czas szlakiem zielonym do Suchá Belá, záver. Stamtąd żółtym do Pod Vtáčim Hrbom, a stamtąd czerwonym do Podlesoka. Przejście ok.10 km, z mapy ok. 3,5 godziny. Nam z przerwami na jedzenie przejście zajęło ok.4,5 godziny.

WAŻNE!

  • Pamiętajcie o porządnych butach. To nie jest miejsce na sandały, nawet sportowe.
  • Szlak jest jednokierunkowy. Weźcie pod uwagę, że nie będzie możliwości powrotu.
  • Niestety tradycyjnie, przejście wąwozem jest krótsze niż powrót, który w porównaniu z wcześniejsza przygodą jest…nudny. Częściowo schodzi się tym samym czerwonym szlakiem, którym wraca się ze Schroniska Klastorisko (ten samy, którym wracaliśmy dzień wcześniej).

ALE! – na końcu wąwozu można wypożyczyć rowery i skrócić prawie dwugodzinną wędrówkę powrotną do znacznie krótszej. Warunek – min.10 lat.

Nasze chłopaki skorzystały z tej możliwości, ku niepocieszeniu Gai. Niestety ona nie mogła skorzystać z roweru, więc my – dziewczyny schodziłyśmy na pieszo. Chłopcy mieli fajną dodatkową przygodę, bo to był ich pierwszy górski zjazd na rowerze😊.Koszt 7,5 euro za rower, w tym kaski. Rowery oddaje się na dole, przy parkingu Podlesok. Tam też się płaci.

DZIEŃ 3

W trzeci dzień w Słowackim Raju wybraliśmy się do Wąwózu Piecky. Tata Darek planował Wielkiego Sokoła, ale przekonałam go, że stopień trudności należy stopniować i że Sokoła warto zostawić sobie na przyszłość.

📌PARKING: PILA (koszta takie same jak na innych parkingach – patrz dwa poprzednie dni)

📌DŁUGOŚĆ SZLAKU: ok.11 kilometrów

📌CZAS PRZEJŚCIA: z mapy 4 godziny, nasz prawie 6 (liczne przerwy, szczególnie w nużącej drodze powrotnej)

📌TRUDNOŚĆ: trasa o podobnej trudności jak Sucha Bela, choć pierwsza ok.13metrowa drabinka w jednym kawałku jest najtrudniejszą na jakiej byliśmy – na dzieciach i tacie nie zrobiła wrażenia, dla mnie była sporym wyzwaniem ze względu na mój lęk wysokości. Kilka rodzin się spod niej wycofało. Szlak jest teoretycznie jednokierunkowy, ale do pierwszej drabinki wiedzie praktycznie po płaskim dnie rzeki (suchym po bezdeszczowych dniach), jest szeroko, nie ma wąskich mijanek – stąd też pewnie wynikała decyzja tych rodzin. Ich zawrócenie nie wpływało na bezpieczeństwo pozostałych idących. Po pokonaniu pierwszej drabiny (a tych jest tu tylko dwie), nie ma już odwrotu. Do tego wąwozu prawie nie dociera światło, część przeszkód była wilgotna – trzeba bardzo uważać. Gaja dwa razy wylądowała całym butem w wodzie.

📌TRASA: Start: parking Pila, szlak żółty jednokierunkowy na Piecky Vrchol, potem zielonym na Glac, Malá Polana, stąd niebieskim do Malá Polana. Tu wchodzimy na szlak czerwony do Palc, z Palc żółtym do Pila. Wszystko jest czytelnie zaznaczone na mapach.

Wąwóz Piecky nie jest tak popularny jak Przełom Hornadu czy Sucha Bela, więc na szlak ruszyliśmy na spokojnie ok.10. Tłumów nie było. Jest tu sporo mniej „atrakcji” dodatkowych takich jak drabinki (pionowe tylko dwie, poziomych więcej), czy stupaczki i łańcuchy (choć oczywiście są, ale nie w takim zagęszczeniu jak w Suchej Beli). Natomiast ten wąwóz jest bardzo dziki i zrobił na nas duże wrażenie. Wysokie ściany skalne, bujny wysoki las, sporo powalonych drzew, rzeka – momentami sucha, a czasem nie, dużo głazów i gałęzi – przeszkód naturalnych jest chyba więcej niż tych „sztucznych”. Jednym słowem warto zajrzeć i tutaj! Ze względu na wilgoć i więcej wody niż w pozostałych odwiedzonych przez nas miejscach trzeba tu było bardziej uważać, ale ogólnie nie mieliśmy większych problemów z przejściem wąwozu.

Tradycyjnie po przejściu szlaku zajrzeliśmy do Ranc Podlesok. Dzieci nie chciały odpuścić tyrolki, którą tu uwielbiają. A w samej restauracji kolejny dzień zjedliśmy coś szybko i smacznie. Polecamy ichniejsze kluseczki z bryndzą i skwarkami (można w wersji bez skwarków) oraz pierogi z bryndzą (wegetarianie również proszą bez skwarków i nie ma z tym problemu). Smaczne są też naleśniki na słodko, gulasz czy penne z cukinią. Gaja zachwalała kotleta, a ja przyznaję, że wszystko jest podane ładnie i wygląda zachęcająco.

Trzy pełne dni w Słowackim Raju były idealnym zakończeniem wakacyjnej objazdowej przygody (AUSTRIA, WĘGRY, SŁOWACJA, POLSKA).

Ps. Gdybyśmy byli tu dłużej, to czwarty dzień poświecilibyśmy na relaks np. w termach. Jednak trzy dni w takim terenie zmęczyły nas bardziej niż 3 dni w górach na tradycyjnych trasach. A tu nie ma zmiłuj – siły trzeba mieć😊.

 

 

 

Przeczytaj również: