SRI LANKA W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH, czyli Q&A Sri Lanka z dziećmi
Podczas naszej podróży po Sri Lance nie było chyba dnia, żeby albo w komentarzach pod postami albo prywatnie nie trafiały do nas pytania dotyczące tego pięknego kraju. Wiele z nich powtarzało się, a ja odpowiadałam na nie każdemu indywidulanie, co zajmowało mi sporo czasu. Nie chciałam jednak nikogo zostawiać bez odpowiedzi i liczę, że to się udało (?). (Nie)stety – pytania wciąż spływają, a ja naprawdę nie daję rady pisać już do każdego z osobna. Stąd pomysł na ten wpis. Zbiorę w nim pytania, które pojawiały się najczęściej. Nie ukrywam, że część z nich nam również chodziła po głowie przed wyjazdem i bardzo doceniłabym taką „ściągę” kiedy planowaliśmy wyjazd, ale nigdzie jej nie znalazłam. Mam nadzieję, że nasze doświadczenie pomoże Wam w zaplanowaniu Waszej przygody.
Na Sri Lankę wybieraliśmy się w wakacje (lipiec), bo nie mamy możliwości wyjazdu zimą i wiele osób straszyło nas, że to bardzo nieodpowiedni czas – pora deszczowa, komary itp. Wakacje okazały się jednak olbrzymim sukcesem, fantastyczną przygodą, chyba największą, jaką w życiu wspólnie przeżyliśmy. Z czystym sercem polecamy Sri Lankę ogólnie oraz jako pierwszy azjatycki kraj, który chcielibyście odwiedzić.
Jeżeli uznacie, że wpis jest dla was ciekawy, pomocny, inspirujący lub wręcz daje Wam pełną wizję wyjazdu, albo jeśli to akurat Wam podpowiadaliśmy będąc jeszcze w naszej podróży, będzie nam bardzo miło, jeśli zdecydujecie się za naszą wielogodzinną pracę (którą wykonujemy w wolnym czasie) postawić nam wirtualną kawę. Można to zrobić tu, a każda taka kawa to bardzo duża motywacja do tego, żeby wciąż poświęcać czas na opisywanie naszych podróży:). Będzie nam również miło, jeśli ten wpis udostępnicie, polecicie znajomym albo na stałe będziecie nam towarzyszyć w mediach społecznościowych:)
A TERAZ – DO RZECZY! Poniżej lista pytań, które pojawiały się najczęściej.
1. CZY WIZĘ LEPIEJ ZDOBYĆ ONLINE CZY NA LOTNISKU? CZY DZIECI MAJĄ WIZĘ ZA DARMO?
Za wizę płaci każdy obywatel Polski, a jej koszt to 50 dolarów za osobę. Najłatwiej zakupić ją na lotnisku. Jakiś czas temu Sri Lanka zmieniła system wizowy online, co spowodowało sporo zamieszania i problemów z nabywaniem wiz online (np. wpłatę pieniędzy, a brak wizy). Nie chcieliśmy się na nie narażać, a zakup na lotnisku zajął nam 3 minuty.
2. CZY SĄ KOMARY?
W lipcu komarów nie spotkaliśmy na wschodniej części wyspy, ale w części środkowej pojawiały się (głównie po zmroku), podobnie na południu. Nie była to jakaś uciążliwa ilość, ale naszego syna, który przyciąga komary wszędzie, kilka ugryzło. Reszta – zero ukąszeń. Na Sri Lankę wzięliśmy z Polski Muggę. Wieczorem trzeba pamiętać o zamykaniu drzwi i okien.
3. CZY SIĘ SZCZEPILIŚCIE?
Nie. Szczepienia są zalecane. My nie skorzystaliśmy (po konsultacji ze znajomym lekarzem). Szczepienie, które wydawało nam się najbardziej uzasadnione, na dengę, ma w Polsce taką cenę, że zwyczajnie nie mogliśmy sobie na nie pozwolić. Postawiliśmy na probiotyki, które zaczęliśmy brać na trzy tygodnie przed wyjazdem i które braliśmy również w trakcie oraz higienę na miejscu i zabezpieczanie się przed komarami. Oprócz mnie (mamy) wszyscy byli zdrowi cały wyjazd. Ja miałam jeden słaby dzień (rewelacje żołądkowe po ok.10 dniach pobytu) i kolejny – już lepszy, ale wymagający odpoczynku. Nie mamy pomysłu co mogło wpłynąć na problemy z żołądkiem, bo jedliśmy i piliśmy podobne rzeczy. Być może podobna sytuacja miałaby miejsce również w Polsce.
4. JAK PODRÓŻUJECIE PO SRI LANCE?
Długo zastanawialiśmy się nad tą kwestią. Transport na Sri Lance jest bardzo tani, więc rozważaliśmy autobusy/pociąg. Kiedy jednak zobaczyliśmy jakie są czasy przejazdu autobusów (czasem np. 8-9 godzin z przesiadkami, zamiast 2-3 samochodem, a takich odcinków mielibyśmy min.4), stwierdziliśmy, że priorytetem nie jest koszt, ale…czas. Im mniej czasu spędzimy w podroży lub szukając połączeń, dworców itp., tym więcej zobaczymy i zrobimy. Zdecydowaliśmy się więc na wynajęcie lokalnego kierowcy na 2 tygodnie, a resztę planowaliśmy już komunikacją publiczną. Podróż z kierowcą okazała się jednak tak wygodna, oszczędzająca czas, a nasz kierowca był tak fajny, że ostatecznie do końca wyjazdu podróżowaliśmy z nim.
5. CZY WARTO PODRÓŻOWAĆ Z LOKALNYM KIEROWCĄ?
Podróż z lokalnym kierowcą ma kilka plusów – oszczędność czasu, możliwość wprowadzania zmian last minute albo zatrzymywania się po drodze, gdy coś Was zaciekawi (my robiliśmy to często), potrzebujecie toalety lub jesteście głodni. Z dziećmi jest to na pewno opcja dużo mniej męcząca niż podróże starymi lankijskimi autobusami z głośną muzyka i bez klimatyzacji. Para może iść w zwiedzanie, spacery po okolicy, odkrywanie bogactwa Sri Lanki, a nie w wędrówki z plecakiem w poszukiwaniu przystanków i miejsc noclegowych (a nasze niektóre były w mało dostępnych miejscach, czego z opisu niekoniecznie wywnioskowaliśmy) Natomiast, gdybyśmy byli tu bez dzieci raczej krótsze odcinki przemierzalibyśmy autobusami, a dłuższe z lokalnym kierowcą.
Dodatkowo jeden odcinek z Hatton do Nuwara Eliya przejechaliśmy słynnym pociągiem. Wg rozkładu tu 40 minut jazdy, w praktyce ok. 2 godziny😉.
6. JAK SZUKAĆ KIEROWCY/PRZEWODNIKA?
Na facebooku jest cała masa forów i grup poświęconych SriLance. Są grupy międzynarodowe i polskie z polecajkami. Na kilku takich grupach napisałam, że szukamy kierowcy. Zalała mnie masa odpowiedzi – zależało mi, żeby nasz kierowca mówił dobrze po angielsku, był rzetelny (więc odpowiadał na moje pytania i wątpliwości na bieżąco w trakcie planowania) oraz nie kosztował więcej niż 60 dolarów na dzień. Większość miała a) zbyt wysoką cenę b) nie odpowiadała czasowo albo wklejała jakieś standardowe swoje teksty c) niby odpowiadała i cenę miała ok, ale np. sugerowała zmianę planu i skrócenie go pod swoje „gotowce”. Takie coś nie wchodziło w grę, kiedy więc trafiłam na Vikuma z VN Travels, który cierpliwie odpowiadał bardzo szybko, zawsze konkretnie na moje pytania, sugerował i podpowiadał, wiedziałam, że pojedziemy z nim i nawet nie przyszło mi do głowy spytać, jaki ma samochód😉.
7. ILE KOSZTUJE WYNAJĘCIE KIEROWCY? CZY WARTO?
Średnia cena, którą podawali mi kierowcy (którzy często są równocześnie przewodnikami lub jeżdżą w tandemie – kierowca plus przewodnik) to 70 dolarów wzwyż (70-90, choć były i droższe opcje). Nam nie zależało na przewodniku. Nie chcieliśmy mieć towarzysza w podróży i wędrówkach oraz na wszystkich zdjęciach (jak to często widać na Facebookowych grupach). Zależało nam na dobrym, mówiącym po angielsku i godnym zaufania kierowcy. Vikum z VN Travels takim właśnie się okazał. Za dzień płaciliśmy 50 dolarów (niezależnie od ilości przejechanych kilometrów- raz było ich mało, raz podróż zabierała kilka godzin) + 7 dolarów za spanie i wyżywienie kierowcy. Nie jest to w ostatecznym rozrachunku mały wydatek, ale wygoda olbrzymia. Do tego sporo rzeczy udało się nam zobaczyć właśnie dzięki podpowiedziom Vikuma na miejscu.
8. JAK SZUKACIE NOCLEGÓW? CZY REZERWUJECIE JE Z DNIA NA DZIEŃ CZY ZROBILIŚCIE TO WCZEŚNIEJ?
Wszystkie noclegi zarezerwowałam na bookingu, jeszcze z Polski, po tym jak przygotowałam plan podróży. Gdy wiedziałam co chcę zrobić i zobaczyć, szukałam dogodnego noclegu w okolicy. Zdecydowałam się na to pierwszy raz od wielu lat (zawsze rezerwowaliśmy z dnia na dzień) z dwóch powodów – to nasza pierwsza podróż do Azji i chciałam mieć poczucie, że jest dobrze zaplanowana oraz dlatego, że mając tę część za sobą miałam względną pewność, że rzeczywiście odwiedzimy wszystkie zaplanowane miejsca. Dodatkowo, ponieważ wszędzie spaliśmy 1 lub 2 noce, zaoszczędzało mi to czasu na planowanie i wyszukiwanie noclegów w trakcie, dzięki czemu w 17 dni odwiedziliśmy mnóstwo miejsc i oprócz północy kraju, w każdej innej jego części byliśmy choć na chwilę.
Na Sri Lance nie ma jednak żadnych problemów z rezerwowaniem noclegów z dnia na dzień. Baza noclegowa jest bardzo rozbudowana. Znajdziecie tu noclegi na każdą kieszeń. Z reguły nie trzeba też wpłacać żadnych zaliczek. Wszystko opłaca się na miejscu w lokalnej walucie, a bezpłatne odwołanie rezerwacji jest z reguły do 1-3 dni przed przyjazdem. Wiedziałam więc, że w razie przysłowiowego „w” nocleg możemy odwołać i trasę zmienić. Nie skorzystaliśmy z tej opcji.
9. JAKIE NOCLEGI POLECAMY?
Nam najbardziej podobały się noclegi typu „homestay” – u rodziny lub przy lokalnej rodzinie, hostel na plaży w Trincomalee oraz tzw. cabanas (domki) przy plaży (choć tu trzeba się nastawić, ze mogą pojawić się lokatorzy w postaci jakichś robaczków, bo często łazienki są nie do końca „zabudowane”, czyli np. u góry są listwy z prześwitem. Większość noclegów mieliśmy ze śniadaniami, a tam gdzie ich nie było z reguły je wykupowaliśmy (z reguły to koszt.8-20 zł za śniadanie). Śniadanie są lankijskie (placuszki rotti, sambol – pikantna pasta z wiórków kokosowych, cebuli i chilli, czasem curry, dahl, owoce i herbata) albo europejskie (tosty, masło, dżemy, herbata). Z reguły pytano też nas czy mamy ochotę na smażone jajka lub omlety. Czasem były jeszcze inne dodatki – naleśniczki z karmelizowanym kokosem, tzw. string hoppers – placuszki z cieniutkich nitek makaronu lub hoppers – cienkie naleśniki z dodatkiem mąki pszennej, ryżowej i drożdży w kształcie…miseczek, czasem w wersji egg hoppers – z wbitym do środka jajkiem. Kawa na Sri Lance to zawsze trochę ryzyko – ogólnie jest dobra w smaku, ale z reguły jest tak wodnista, że naprawdę lepiej obstawić herbatę, która jest bardzo dobra😉.
10. CZY POTRZEBNE SĄ CIEPLEJSZE UBRANIA?
Jeśli zamierzacie odwiedzić całą wyspę warto wziąć jedną cieplejszą bluzę, kurtkę przeciwdeszczową i jedne pełne buty. W najcieplejszym miejscu było blisko 40 stopni, a w najchłodniejszym (Nuwara Eliya) tylko 16 stopni, deszcz i wiatr! W okolicach Nuwara Eliya i Hatton przydały nam się pełne buty – ze względu na deszcz, ale również na pijawki, które się wtedy pojawiają. Gdybyście jak my planowali długie zwiedzanie pól herbaty, polecamy założyć pełne obuwie i wyższe skarpetki.
11. CZY BILETY NA SŁYNNY POCIĄG KUPOWALIŚCIE ONLINE CZY NA STACJI?
Online sprzedawana są głównie bilety na 1 klasę – te są sporo droższe, oferują miejscówki, nie można otwierać okien (klimatyzacja) i warto kupić je online z wyprzedzeniem. Bilety na 2 i 3 klasę (podróż w warunkach lokalnych, czasem w zatłoczonym wagonie, bo nie ma tu miejscówek) kupuje się przed podróżą (ok.30-40 minut wcześniej) w kasie. Trzeba się nastawić, że cena będzie inna (wyższa) niż w oficjalnym cenniku, np. 1500 rupii (5 dolarów) za osobę zamiast…80 rupii. My jechaliśmy 3 klasą, na stojąco przy oknie. Gaja siedziała na „parapecie” przy otwartym oknie podziwiając widoki. To było bardzo fajne doświadczenie, a nasz kierowca kupił nam bilety po cenie lokalnej. Zapłaciliśmy 320 rupii, czyli około 4,5 zł za całą czwórkę.
12. JAKI ODCINEK JECHALIŚCIE POCIAGIEM?
Pociągiem jechaliśmy niespełna 2 godziny z Hatton do Nuwara Eliya (NANU OYA). W Hatton wsiedliśmy bez problemu, za to w Nuwara Eliya mieliśmy problem z wyjściem, bo na stacji stało bez mała ze 150 osób, które chciały wsiąść do 2 i 3 klasy. My jakoś wysiedliśmy, ale czy wszyscy wsiedli – nie wiemy. Nie polecam więc wsiadania w Nuwara Eliya, chyba, że macie miejscówkę. To bardzo popularna stacja. Z Hatton do Nuwara Eliya widoki były piękne – plantacje herbaty i zbieracze w polu, wodospady, urokliwe wioski. I podobno wcale nie lepiej jechać pierwszym pociągiem (bo wielu mieszkańców dojeżdża nim wtedy do pracy), tylko kolejnymi. Nasz ruszał po 11 i nie był tak zatłoczony, jak się spodziewaliśmy. Tłum czekał dopiero w Nanu Oya.
13. CZY BYLIŚCIE NA SAFARI? CZY WARTO?
Byliśmy na safari w Parku Narodowym Minneriya, który a) był po drodze z Sigiriyi na wschodnie wybrzeże b) zależało nam głównie na zobaczeniu słoni, a nie innych zwierząt, a tu podobno udaje się to zawsze. Przez pierwsze 40 minut podziwialiśmy tylko widoki i ptaki i traciliśmy nadzieję na coś więcej, ale…ostatecznie widzieliśmy razem ok.40 słoni! – nad wodopojem, w wodzie, w lesie, na ścieżkach. Nigdy wcześniej nie byliśmy na safari i to było dla nas wspaniałe doświadczenie. Polecamy safari poranne, bo po południu/wieczorem jest często gorąco i zwierzęta chowają się w lesie, w cieniu. Warto zabrać coś do jedzenia dla siebie. Nasze safari trwało 4 godziny, a rano nie jedliśmy śniadania, więc tosty, które przygotował nam nasz gospodarz smakowały obłędnie😉.
14. GDZIE ZOBACZYĆ SŁONIE W ETYCZNYM ŚRODOWISKU?
Najlepiej w parku narodowym, ale jeśli jesteście spragnieni bliższego kontaktu polecamy Elephant Freedom Project w miejscowości Kegalla, niedaleko słynnego (cieszącego się niesłabnącą, choć wątpliwą sławą) sierocińca dla słoni w Pinnawala. Wiedzieliśmy, że nie chcemy oglądać tych majestatycznych słoni w łańcuchach i że nie chcemy jechać do miejsc, gdzie na słoniach pozwala się jeździć bądź siadać, choćby tylko do zdjęć. Elephant Freedom Project był jedynym miejscem, który spełniał te założenie, więc z 3 tygodniowym wyprzedzeniem zarezerwowaliśmy wizytę, które obejmuje spacer ze słoniami, ich karmienie i mycie w rzece. Są tu tylko 2 słonie uratowane z „turystycznej” niewoli. Teraz są spokojne i zadowolone, dba się tu o nie bardzo, nie wożą już turystów i niezależnie od tego, czy danego dnia pojawia się grupa chętna na spacer czy nie – zwierzęta i tak dwa razy dziennie wyprowadzane są na spacery dla zdrowia i kondycji. To nie żadna masowa hodowla czy pokazowa „zagroda”. W grupie odwiedzających jest maksymalnie kilkanaście osób, co ogranicza liczbę gości do minimum, w odróżnieniu do sierocińców, które dziennie odwiedzają setki gości, gdzie wejścia są krótkie – jedni wychodzą, drudzy wchodzą. My zarezerwowaliśmy spotkanie popołudniowe (są też ranne) wraz z noclegiem i kolacją oraz śniadaniem. To było niesamowite doświadczenie. Spędziliśmy ze słoniami ok.2,5 godziny. Spotkaliśmy tu też super rodzinkę z Anglii i dzieci cały wieczór rozmawiały i grały w karty. Gaja „zakochała” się w Manike (jednym ze słoni), Iwo czuł respekt i nie chciał podchodzić zbyt blisko. Gaja słonia tuliła, głaskała, myła w rzece. To było niesamowite doświadczenie. Rodzina goszcząca i ochotnicy były niezwykle mili i uczynni, sporo też opowiadali i odpowiedzieli na wszystkie nasze pytania. Posiłki były pyszne, a pokój duży.
15. CZY BRALIŚCIE Z POLSKI MOSKITIERĘ I SPRAY NA KOMARY?
Nie braliśmy moskitiery. Szukaliśmy noclegów z moskitierami. Większość miejsc je miała (wszystkie miejsca, w których okolicy potencjalnie komary są – były w nie wyposażone). Zabraliśmy z Polski Muggę. Normalnie nie jesteśmy fanami tak silnej chemii, ale woleliśmy nie ryzykować ze względu na dengę. Komarów było niewiele, ale niestety Iwo je przyciąga i został przez kilka ugryziony. Jedno ugryzienie skończyło się rumieniem z ropną wydzieliną (syn jest wrażliwy na ukąszenia), ale skończyło się dobrze.
16. JAKĄ PLAŻĘ NA POŁUDNIU POLECACIE, NAJLEPIEJ, ŻEBY OCEAN BYŁ SPOKOJNY?
W lipcu ( nie wiemy czy tak jest przez cały rok) ocean na południu jest BARDZO wzburzony. Jeśli więc planujecie odpoczynek z maluszkami na południu, może być ciężko. Starsze dzieci będą miały olbrzymia radochę skacząc przez fale lub przed nimi uciekając, ale ZAWSZE trzeba mieć je na oku. Tak potężnych i wysokich fal nie widzieliśmy nigdy. Nie da się tu raczej pływać, ale jest przepięknie! Najspokojniejsza woda była w Dallawella Beach (plaża z żółwiami), gdzie w jednym miejscu ocean tworzy naturalną zatoczkę, więc fale są nieco lżejsze, kiedy jednak zaczyna się przypływ nabierają na sile. Skalne baseniki były też na drugiej żółwiowej plaży, czyli Dickwella.
17. Z JAKIEGO INTERNETU KORZYSTACIE W PODRÓŻY?
Początkowo chcieliśmy korzystać tylko z kart eSIM, które da się kupić wirtualnie jeszcze z Polski. To opcja do korzystania z internetu w całej jego okazałości oraz komunikatorów, a nie do dzwonienia (chyba, że przez whatsappa). ESim świetnie działał w Abu Dhabi, ale na Sri Lance zasięg jest na tyle słaby, że działał kiepsko lub wcale. Nasz kierowca podarował nam więc tradycyjną kartę SIM lokalnej sieci i dwa razy nam ją doładował. Lokalne karty najlepiej kupić na lotnisku. Tak zrobimy kolejnym razem.
18. ILE KOSZTOWAŁA WYCIECZKA NA PIGEON ISLAND?
Taka wycieczka kosztuje średnio 200 dolarów za rodzinę 2+ 2. Na Pigeon Island trzeba kupić bilety wstępu (to mikroskopijny park narodowy na wysepce), które są dla turystów dość drogie, zapłacić za pozwolenie na snorkelling oraz za przeprawę łodzią (nie ma innej opcji dostania się na wyspę). Jeśli chcecie wypożyczyć sprzęt i przewodnika to dodatkowo ok.30-50 dolarów (my zapłaciliśmy jeszcze 30, choć ze sprzętu braliśmy tylko 2 pary płetw, resztę mieliśmy swoją – nie wpłynęło to na zmniejszenie ceny). Opcja przewodnika była super! Gdyby nie on, ja i Gaja raczej nie wypłynęłybyśmy tak daleko w morze – myślę, że po drodze zjadłaby nas panika (odległość od brzegu, głębokość dla dziecka oraz dorosłego, który nie czuje się pewnie w wodach oceanu robią swoje…). Przewodnik po pierwsze dobrze zna rafę, więc nie pływaliśmy po omacku, a po drugie pływa z kołem ratunkowym, więc w momencie zmęczenia albo ataku paniki wystarczy się złapać koła jedną ręką, wciąż patrząc pod wodę. Ta opcja dla nas, dziewczyn, była super. Chłopaki po prostu płynęli za przewodnikiem. Teoretycznie mógł nam towarzyszyć w wodzie cały czas, ale praktycznie po pierwszej ok.45 minutowej przepływce wszyscy się ośmielili i po drugiej stronie wyspy pływaliśmy już sami. Widzieliśmy mnóstwo kolorowych ryb, rekiny i żółwie oraz kolorową rafę. Dzieci były zachwycone!
19. CZY NA SRI LANCE MOŻNA PŁACIĆ KARTĄ?
W większości miejsc nie ma takiej opcji. W żadnym z naszych miejsc noclegowych nie akceptowano kart. Zdarzyła się może 1 restauracja, gdzie je przyjmowano. Na pewno można płacić kartą w Ravana Pool Club w Elli. W parkach narodowych, za bilety wstępu do świątyń, za pociąg, tuk-tuki itp. – tylko rupie lankijskie.
20. CZY JEST BEZPIECZNIE?
Naszym zdaniem tak. Sri Lanka została zresztą uznana za najbezpieczniejszy kierunek dla solo female travellers – czyli samotnie podróżujących kobiet. Jak wszędzie, w miejscach zatłoczonych, warto pilnować jednak swoich rzeczy. Zasada ograniczonego zaufania nie zaszkodzi. Ludzie są w większości bardzo przyjaźni i otwarci i uwielbiają dzieci. Nasza Gajka maluchem już niby nie jest, ale codziennie ktoś witał ja słowami „Hello baby” i uśmiechem, przybijał piątki itp.
21. CZY PIJECIE LOKALNE SOKI?
Tak. Soki piliśmy codziennie – z lodem, bez lodu, z cukrem, z solą, wyciskane ręcznie na starych zardzewiałych wyciskarkach metalowych i w blenderach.😉Tu do soków kwaśnych bardzo często dodaje się sól. Szybko się o tym przekonaliśmy, a słodkie prawie zawsze… się słodzi. Przy zamawianiu soków jak mantrę powtarzaliśmy więc „no sugar, no salt please”.
22. CZY PIENIĄDZE MOŻNA WSZĘDZIE BEZ PROBLEMU ZAMIENIĆ?
W większych miejscowościach są punkty Western Union lub banki. W tych pierwszych kasa przechodzi z ręki do ręki bardzo sprawnie (przynajmniej my mieliśmy takie doświadczenie). W tych drugich – trzeba pokazać dokumenty, wypisać i podpisać jakieś papiery, przelicznik był ciut gorszy i wszystko potrafi trwać pół godziny. W dużych miejscowościach są też bankomaty. My zdecydowaną większość pieniędzy wymieniliśmy na lotnisku. Jest tu kilka punktów wymiany, a przelicznik jest wszędzie taki sam.
23. CZY BYLIŚCIE Z BAGAŻEM PODRĘCZNYM CZY REJESTROWANYM?
Nasza podróż trwała trzy tygodnie i od razu zakładaliśmy, że bierzemy bagaż rejestrowany (plecaki), każdy stosowny do postury ciała i siły.
24. JAK LECIELIŚCIE?
Lecieliśmy do Abu Dhabi liniami Wizzair, a z Abu Dhabi liniami Air Arabia do Colombo. Podobnie wyglądała droga powrotna. Po drodze zatrzymaliśmy się na jedną noc w Abu Dhabi, a w drodze powrotnej na dwie noce – taki układ w naszym wypadku wychodził najtaniej, ale mieliśmy też pewność, że nie spóźnimy się na drugi samolot nawet w przypadku opóźnień lub innych zdarzeń. Nam się to bardzo sprawdziło i podróż nie była aż tak męcząca. Spotkaliśmy też Polaków, którzy lecieli przez Dubaj albo Doha. Jeśli planujecie dwa loty pod rząd, weźcie pod uwagę, że wszystkie wymienione lotniska są bardzo duże i należy zarezerwować odpowiednią ilość czasu na odebranie bagażu, drobiazgową kontrolę (w tym danych biometrycznych), ponowne nadanie bagażu, jeśli dalszy lot jest innymi liniami i znalezienie oraz dojście/dojechanie do odpowiedniej bramki + ewentualne opóźnienia, które są często jeśli zdecydujecie się w Polsce na któreś z tanich linii.
Dzięki naszemu rozwiązaniu zwiedziliśmy też kilka pięknych miejsc w Abu Dhabi, zobaczyliśmy wycinek zupełnie innego świata niż ten w Europie. To doświadczenie było dla nas bardzo cenne.
25. JAKA JEST TERAZ (W LIPCU) POGODA?
Nam pogoda bardzo się udała. W ciągu 17 dni spotkały nas dwie 2-3 godzinne burze/opady deszczu, krótka, ale intensywna ulewa w Kandy oraz jeden dzień Hatton/Nuwara Eliya gdy padało cały czas mniej lub bardziej. W Nuwara Eliya było dodatkowo zimno i wietrznie. Tam podobno, z tego co mówili nasi gospodarze, w lipcu tak właśnie jest. Już kilka kilometrów za Nuwara Eliya. W stronę Ella, pogoda była słoneczna i przyjemna. Mimo to cieszymy się, że spędziliśmy tam chwilkę, bo Nuwara Eliya (zwana też Małą Anglią) jest bardzo różna od innych miasteczek na SriLance. Bardzo czuć tu rękę Anglików – są wypielęgnowane ogrody i parki w stylu angielskim, angielska poczta, rezydencje z czasów kolonialnych, szersze drogi itp.
26. CZY NA SRILANCE JEST TANIO?
To pojęcie względne. Wiele mitów krąży o tym, jaki to tani kraj, ale wszystko zależy od tego co chcecie zrobić i zobaczyć. Warto być świadomym kosztów pewnych atrakcji, zanim podejmie się decyzje o wyjeździe. Po pierwsze – koszt wizy to 50 dolarów za osobę (w naszym wypadku 200 dolarów za rodzinę).
W naprawdę dobrych cenach można znaleźć czyste, przyjemne miejsca noclegowe ze śniadaniami ( średnio 2 razy taniej niż w Polsce) – nasz najdroższy nocleg (2 pokojowa willa z ogrodem niedaleko plaży, ze śniadaniem) kosztował ok.260 zł, a najtańszy (3 pokojowa willa z całkowicie wyposażoną kuchnią i śniadaniem w Hatton z widokiem na Adam’s Peak – 80 zł za noc). Średnia cena noclegu to było ok.160-170 zł (w tym śniadanie, 3 razy mieliśmy noclegi z basenem, 2 razy na plaży, 1 w dżungli, kilka razy w spokojnej części miasteczka, raz w górach, raz w samym centrum Unawatuny) – w sumie wszystkie nam się podobały. SPANIE – koszt całościowy za 17 nocy to ok.3100 zł (ok.784 dolary) ze śniadaniami w tej cenie. To chyba dobra cena, prawda?
Tańsze niż w Polsce są też posiłki i napoje w restauracjach. Nasze obiadokolacje średnio kosztowały nas ok.70-140 zł za 4 dania i z reguły 4-6 napojów (głównie świeżych soków, czasem herbatę lub napoje gazowane, czasem deser). Ta wyższa cena była często przy zamówieniu wliczającym tuńczyka (duża porcja tuńczyka kosztuje tu średnio 40-45 zł i jest z reguły serwowana z ryżem, frytkami i mała surówką).
Zakupy w sklepach są też z reguły tańsze niż u nas. Bilety wstępu do mniejszych świątyń/jaskiń/atrakcji to koszt ok.3-8 dolarów za osobę. Z reguły dzieci do 12 roku życia mają bilet ulgowy. Może ze dwa razy nie musieliśmy gdzieś za dzieci płacić wcale – ale to były groszowe sprawy.
Jest tez kilka wydatków, które są DUŻE. Można z nich zrezygnować, choć my stwierdziliśmy, że są to rzeczy, na których nam zależy, bo m.in. po nie tu przyjechaliśmy. Są to:
- SAFARI – w dużych popularnych parkach jak Minneriya, Udawalawe czy Yala to koszt ok.40-50 dolarów za osobę (bilet wstępu do parku jest bardzo drogi dla obcokrajowców + opłata za jeepa, bo samemu nie można wejść lub wjechać do parku). Nas safari kosztowało 160 dolarów. Dużo tańsza jest wizyta w EcoParku niedaleko Minneriyi bo ok.60-70 dolarów za rodzinę 2+2. Jeśli przewodnik powie Wam, że jest tam akurat stado – warto z tej opcji skorzystać. Przy kolejnej wizycie chcielibyśmy pojechać do jakiegoś mało znanego parku np. Lunugamvehera. Prawdopodobie ceny są tam niższe.
- SNORKELLING NA PIGEON ISLAND – Pigeon Island to maleńki park narodowy, który jest wysepką. Dookoła wyspy znajduje się piękna rafa i bogactwo flory i fauny morskiej. Spędziliśmy tu super dzień, jednak koszt biletów stępu, pozwoleń na snorkelling, wypożyczenia płetw, transportu łodzią motorową (innej opcji nie ma) i przewodnika to w naszym wypadku 230 dolarów za rodzinę. Można zrezygnować z przewodnika i mieć swój sprzęt, wtedy koszt spadnie o ok.30 dolarów za rodzinę 2+2.
- SIGIRIYA LION ROCK – koszt zwiedzania starożytnego miasta to w przypadku lokalesów grosze, a dla turystów opłata wynosi ok.35 dolarów za osobę powyżej 12 r.ż i ok.20 za dziecko do 12 r.ż (niestety nie zapisaliśmy sobie dokładnych cen), czyli ok.125 dolarów za rodzinę 2+2.
- W podobnej cenie zwiedziecie Pollonaruwę – my spasowaliśmy, ale chętnie odwiedzimy ją przy kolejnej wizycie.
- ELEPHANT FREEDOM PROJECT – to kolejna opłata rzędu 200 dolarów za rodzinę 2+ 2 – popołudniowe aktywności ze słoniami, ale wlicza również nocleg, lunch, kolację i śniadanie.
- TEA TOUR FACTORY – 50 dolarów za rodzinę. To niezbyt wygórowana cena za cudowne, 4godzinne doświadczenie jakie przeżyliśmy, w dodatku indywidualnie – bo byliśmy tylko my i przewodnik. W sprawie długiej i wyczerpującej przygody z herbatą, kontaktujcie się na FB z THE TEA FIELDS.
Podsumowując, w naszym wypadku te największe koszta (wizy+ wymienione powyżej atrakcje) to prawie 1000 dolarów. Uważamy, że ceny wstępu dla obcokrajowców do ww atrakcji są zawyżone, zdecydowanie wyższe niż ceny w podobnych miejscach w Europie. Co można zrobić? Zrezygnować z ich odwiedzenia. My jednak uważamy, że były to wspaniałe doświadczenia i od razu założyliśmy, że tę kwotę musimy zarezerwować. Przy kolejnej wizycie na pewno chcielibyśmy odwiedzić inny park narodowy, ale pozostałe atrakcje, ze względu na wysokie koszta, byśmy odpuścili. Natomiast żadnego z tych miejsc nie odradzamy odpuszczać przy pierwszej wizycie – długo będziemy je wszystkie wspominać.
Ostatni duży koszt (ten akurat w Europie byłby dużo wyższy…) to wynajęcie lokalnego kierowcy z samochodem – w naszym wypadku to kwota kolejnego tysiąca dolarów + napiwek, który bardzo chcieliśmy dać. To cena za wygodę i prawie nieograniczone możliwości zwiedzania😊.
Całościowo na Sri Lankę zabraliśmy 4000 dolarów, z czego ok.2800 dolarów to wymienione powyżej atrakcje + spanie + lokalny kierowca. Z kwoty wyjściowej na koniec zostało nam 700 dolarów, z czego wynika, że wszystko inne tj. jedzenie (poza śniadaniami), okazjonalne tuk tuki, pociąg, atrakcje dodatkowe (Ravana Pool Club, przepływki na dmuchanych atrakcjach na oceanie, wstęp do świątyń, pamiątki, napiwki itp.) to koszt 500 dolarów za 4 osoby za 17 dni.
No i największy wydatek – bilety lotnicze. Te niestety rzadko są tanie. Z reguły trzeba liczyć 3-4 tysiące złotych za osobę. W wakacje te koszta bywają jeszcze wyższe. Nasze bilety kosztowały ponad 15 tysięcy złotych.
W naszym odczuciu nie są to tanie wakacje, choć wiadomo – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na szczęście mieliśmy możliwość wzmożonej pracy dodatkowej, żeby na nie zarobić. Ostatecznie – było wspaniale i pozostaje nam czuć wdzięczność, za to, że wszystko wyszło tak, jak planowaliśmy.
27. CZY ZMIENILIBYŚCIE COŚ W SWOIM PLANIE PODRÓŻY?
Ciężko po fakcie oceniać takie rzeczy, bo np. Nuwara Eliya była piękna, ale rzeczywiście pogoda była tam straszna, więc może w lipcu byśmy odpuścili. W Rekawie chcieliśmy oglądać żółwie, ale ponieważ jest już po sezonie – nie udało się nam. Zobaczyliśmy za to stada dzikich krów pływające w rzece – czy zrezygnowalibyśmy z tej nocy? Być może, ale tylko po to, żeby gdzieś w okolicy spędzić dwie. W sezonie natomiast (kwiecień -czerwiec) myślę, że znów chciałabym tu spać żeby zobaczyć nocną wędrówkę żółwi.
Kalkudah/Pasikudah na wschodzie, którą tak wszyscy zachwalają była dla nas nieco zbyt…spokojna. Zamiast 2 nocy tam doceniłabym dwie noce na południu wyspy – chętnie następnym razem spędziłabym noc przy plaży Dickwella (plaża z żółwiami) i jeszcze w jakimś miejscu. Jeśli jednak ktoś lubi lenistwo na plaży Kalkudah sprawdzi się idealnie.
28. CO WARTO ZE SOBĄ ZABRAĆ?
- Przejściówka. Na Sri lance są dwa rodzaje gniazdek D i G. Nam wystarczyła przejściówka typu angielskiego,
- Gotówkę – dolary lub euro do wymiany na lotnisku. W niewielu miejscach da się płacić kartą, chyba, że będziecie w wypasionych hotelach i restauracjach, to pewnie się uda,
- Krem z najwyższym możliwym filtrem do opalania i coś na oparzenia słoneczne,
- Apteczkę z podstawowymi lekami – w tym przeciwbólowe, na biegunkę, elektrolity, na ból gardła, stałe leki itp. Koniecznie środki higieny intymnej jeśli spodziewasz się okresu w podróży i pampersy dla malucha, jeśli jedzie z Wami – przynajmniej na start.
- Kurtkę przeciwdeszczową lub parasol i okulary słoneczne,
- Swoje maski i rurki jeśli chcecie snorkelować i buty do wody lub sandały, w których można pływać,
- Odpowiednie ubrania do odwiedzania świątyń (powinny zakrywać kolana i ramiona, ja zawsze miałam w plecaku tzw. „spodnie świątynne” – czarne, lekkie spodnie na ¾, które mogłam założyć na sukienkę lub spodenki w każdej chwili i chustkę, choć w wielu miejscach chusty można pożyczyć.
- Wygodny plecak/nerkę na codzienne wędrówki,
- Czołówkę,
- Nam bardzo przydał się „rozgałęźnik” na 3 telefony/inne sprzęty, bo dzięki niemu wystarczała jedna przejściówka do kontaktu.
29. JAKIE ATRAKCJE POLECACIE JAKO MUST-DO/MUST – SEE?
- Sigiriya Fortress/ Lion Rock– absolutnie cudowne miejsce, majsterszczyk inżynierii w czasach, kiedy państwo polskie nawet nie istniało, a ludzie żyli u nas co najwyżej w lepiankach. Wpisana na listę UNESCO,
- Pidurangala – skała widokowa w miejscowości Sigiriya (+ mała świątynia w skale) – wejście na skałę przypomina trochę wspinaczkę w Błędnych Skałach, na końcu jest dość przygodowe,
- Snorkelling gdziekolwiek, gdzie jest rafa,
- Safari – najlepiej poranne, bo po południu zwierzęta często chowają się w lesie przed upałem,
- Dambulla – przepiękne świątynie buddyjskie w skałach,
- Nocleg przy/na plaży (jest ich mnóstwo, najtańszy kosztował nas 53 zł za domek dwuosobowy z wentylatorem (z kimatyzacją 100 zł więcej),
- Pływanie z żółwiami na Dallawella beach (lub Dickwella),
- Spacer po plantacji herbaty, najlepiej długi z przewodnikiem,
- Spotkanie ze słoniami np. podczas safari lub w Elephant Freedom Project,
- Od kwietnia do końca czerwca Rekawa – Turtle Watch – nocna obserwacja żółwi,
- Plażing😊,
- Ambuluwawa Tower – najdziwniejsza wieża widokowa na jakiej byliśmy! Warto podjechać tuk tukiem zamiast chodzić pieszo😉,
- Little Adam’s Peak – bardzo łatwe I szybkie wejście, piękne widoki; obok jest świetna tyrolka, giga huśtawa i bardzo fajny Ravana Pool Club z widokiem na góry!,
- Spacer do Nine Arches Bridge, z przerwą na świeży sok i czekanie na pociąg,
- Przejażdżka, choćby kilka stacji, kultowym pociągiem (polecamy odcinek Hatton – Nanu Oya),
- Blowhole,
- Kąpiel w Diyaluma Waterfall,
- Kandy – Tooth Temple (dzieci wstęp darmowy) i świątynia Białego Buddy (na Buddę wchodzi się żeby zobaczyć piękną panoramę na miasto; opłata za wstęp symboliczna, dzieci za darmo,) – tu zdecydowanie wystarczył nam 1 nocleg,
- Odwiedzić Uppuveli lub Nilavelli beach (lub obie) – na Uppuveli koniecznie wypić pyszną kawę mrożoną w Cafe on the 18th,
- Spać min. 1 raz w jakimś homestayu,
- Zjeść lankijskie śniadanie ( a nie tylko europejskie), próbować owoców!!!
WAŻNE:
- pamiętaj, że dni sa na Sri Lance krótkie – ok.18 robi się ciemno. warto wstawać wcześnie, żeby maksymalnie wykorzystywać dni,
- w okolicach Sigiryi po zmroku wędrują dzikie słonie – nie wybierajcie się na spacer, ani wieczorem, ani nocą czy przed świtem – dzikie słonie bardzo często atakują ludzi!
- Sprawdzaj resztę – dwa razy próbowano wydać nam za mało (mniej o 1000 rupii, czyli 3,5 dolara. Niby nie dużo, ale to nie była w żadnej sytuacji pomyłka, ale działanie celowe i po zwróceniu uwagi w sekundę banknot 1000 lkr wędrował do nas)
- Próbuj targować się w tuktukach, no chyba, że uznasz, że jest mega tanio,
- Noś w plecaku parę skarpetek, na wypadek wizyt w świątyniach w upale. Do świątyń buddyjskich i hinduistycznych wchodzi się na boso. Jeśli asfalt jest nagrzany, bywa ciężko,
- Miej ze sobą powerbank,
- Na lotnisku kup lokalną kartę SIM,
- Rozmawiaj z ludźmi, pytaj, uśmiechaj się, odpowiadaj na powitania – czasem dzięki temu dzieją się wspaniałe rzeczy😊,
- Jeśli nie chcesz gdzieś przewodnika (często się narzucają) grzecznie i stanowczo podziękuj,
- Jeśli jadasz ryby – koniecznie spróbuj JAKIEJKOLWIEK i zjedz choć raz tuńczyka,
- Po deszczu (w górach i miejscach zadrzewionych) zakładaj pełne buty lub skarpety, bo mogą Cię zaskoczyć pijawki,
- Jeśli jedziesz z maluchami – zabierz łopatki do piasku, tutaj ich kupienie nie jest wcale łatwe,
- Zabierz nakrycia głowy i zawsze smaruj się kremem z filtrem na plaży kilka razy. Jeden dzień nieuwagi drogo nas kosztował…a nasza pianka na oparzenia została…w Polsce,
- Pij świeże soki, jedz owoce – nie daj się zwariować, ale zawsze myj ręce (w każdej knajpce jest umywalka w pobliżu stolików właśnie do tego celu),
- Kawa na SriLance często jest wodnista, więc niesmaczna, korzystaj, gdy znajdziesz gdzieś ekspres do kawy,
- Jeśli nie lubisz dań pikantnych (tu większość taka jest) zawsze proś o „not spicy”, możesz to nawet powtórzyć kilka razy😉.
Jeśli w jakiś sposób pomogliśmy Ci w planowaniu Twojej podróży, możesz nam postawić wirtualna kawę tu. Bardzo dziękujemy!